Czasem buty stawały się narzędziem w rękach diabła. Potrafił on przy ich pomocy namawiać do wielu różnych grzechów, na przykład pijaństwa. W pewnej wsi do szewca co wieczór przychodził na przymiarkę obuwia tajemniczy mężczyzna, przynosząc ze sobą za każdym razem flaszkę wybornej gorzałki, którą częstował rzemieślnika. Jako że mistrz pacierza i wódki nie odmawiał, obficie raczył się trunkiem, dużo przy tym gwarząc z nieznajomym. Nigdy niestety nie starczyło mu już siły na przymiarkę, ale klient nie wydawał się tym przejęty. I tylko żona szewca martwiła się, że jej małżonek szybko stacza się w otchłań nałogu, zaniedbując warsztat. Zdesperowana sama postanowiła zdjąć miarę ze stopy gościa i przyspieszyć wykonanie zlecenia. Jakież było jej zdziwienie, gdy podciągnąwszy klientowi nogawkę, ujrzała końskie kopyto. Przerażona skropiła diabła święconą wodą, a ten z krzykiem czmychnął przez okno. Odtąd szewc przestał pić i do jego domu wrócił porządek i dostatek.
Więcej podobnych legend znajdziecie w naszej książce „Święci i biesy”.
PZ,