Wielkoludy
Wyglądem niewiele różnią się od ludzi, poza tym ,że są od nich trzykrotnie więksi. Występują niezwykle rzadko i jako rasa znajdują się właściwie na granicy wyginięcia. Niegdyś wielkoludy zaludniały całe Królestwo i władały nim niepodzielnie. Pewnego jednak razu jakiś kataklizm (niektórzy twierdzą ,że biblijny Potop) zniszczył doszczętnie ich cywilizację. Niedobitki, które przeżyły pogrążyły się w krwawej wojnie o przetrwanie. Śladem po tamtych bojach są rozrzucone po polach i lasach wielkie głazy (których wielkoludy używały jako pocisków). Dziś wielkoludy złagodniały i nie są raczej niebezpieczne dla ludzi. Starają się unikać towarzystwa zaszywając się w niedostępnych matecznikach i skalistych pustkowiach gdzie w swoich prymitywnych kamiennych wioskach pędzą spokojny żywot.
Płanetniki
Nazwa ich pochodzi od słowa „płanety” oznaczającego chmury. Tam bowiem właśnie rasa ta żyje w swoich latających okrętach z rzadka tylko pojawiając się na ziemi. Błona łącząca ich długie ramiona z tułowiem pozwala płanetnikom doskonale szybować. Natomiast by poderwać się z powierzchni ziemi potrzebują one potężnego podmuchu wiatru, na przykład takiego jaki towarzyszy nadejściu burzy. W chmurach płanetnicy zajmują się regulacją wszelkich zjawisk pogodowych. Zsyłając bądź wstrzymując deszcz, grad czy huragan decydują o losie zbiorów żyjących poniżej ludzi, a więc o ich być albo nie być. Nic więc dziwnego ,że wielu gospodarzy zawiera z powietrznym ludem długoletnie umowy, W zamian za dostawy zboża, mleka i jaj kmiecie mogą być pewni ,że nie grozi im susza czy gradobicie. Oczywiście płanetnicy nie są tak liczni by kierować każdą burzą czy wichurą, niemniej wszyscy wiedzą że lepiej mieć ich po swojej stronie.
Uboża
Rasa ta tak dalece związała swój los z człowiekiem, że właściwie trudno powiedzieć by tworzyła odrębną od ludzkiej kulturę. Te niskie, porośnięte gęstym włosiem stworki żyją bowiem i pracują tuż obok człowieka. Czynią to jednak na tyle dyskretnie, że ich gospodarz może przez całe życie nie widzieć ani jednego przedstawiciela tego gatunku. Swoje siedziby urządzają w zakamarkach ludzkich domostw i budynków gospodarczych, a aktywne są dopiero po zmroku. W gospodarstwie żyć może nawet kilkadziesiąt ubożąt, z których każdy ma swoje funkcje i zadania. Niektóre zajmują się doglądaniem koni inne oborą, a jeszcze inne chlewem lub banią. Całą grupą zarządza domowik – prawa ręka gospodarza. W zamian za pomoc w robocie i ochronę domostwa przed złymi mocami pani domu dba sumiennie o swoich małych sprzymierzeńców i dokarmia ich regularnie. Część ubożąt, jak Złudnie, zbuntowała się przeciw ludziom i miast wsparcia niosą one swym żywicielom zniszczenie i biedę.
Następnym razem napiszemy kilka słów o utopcach, błędnikach, upiorach i syrenach.
PZ.