Maleńkie, liczące kilka cali istotki przynoszące goszczącym je ludziom dobrobyt i pomyślność. Kiedy chciały się osiedlić w jakimś domu rzucały na podłogę śmieci – kawałki sznurków, kamyki, czy rozbite skorupy. Czasem sypały też do dzbanka z mlekiem lub piwem paprochy. Gdy ktoś wzgardził tymi „darami” żyjątka odchodziły obrażone, nierzadko podpalając przedtem obejście. Jeśli zaś gospodarze nie wymietli izby, zniesione „podarunki” przyjęli z szacunkiem, a zabrudzony napitek wychylili bez skrzywienia, uznawano to za zawarcie obustronnej umowy.
Kautki zamieszkiwały odtąd pod żłobem, skąd nocami wychodziły by doglądać bydła, pomagać w pracach domowych i znosić do gumna różne cenne dobra. Pani domu dokarmiała pomocników mlekiem i owsem, uważała też by ich nie urazić. Po kilku latach spolegliwi wieśniacy dochodzili z pomocą uczynnych istotek do sporego majątku. Wtedy kautki prosiły o należną wypłatę w postaci nowych ubranek. Otrzymawszy je odchodziły na zawsze.